Me and my work

poniedziałek, 12 listopada 2012

Chaos ogarnięty.

Jak już wspominałam zebrałam się w końcu w sobie i podjęłam decyzję o ogarnięciu mojego włóczkowego chaosu. Taaa... Podjęcie decyzji było tą łatwą częścią. Realizacja planu wymagała prawdziwego samozaparcia. ;-) No ale zaczęłam dzielnie zwijać w okolicach niedzielnego poranka.
I zwijałam... i zwijałam... i zwijałam.
Między 15 a 16tą miałam serdecznie dość ale byłam dzielna.
Postanowiłam podzielić kolekcję na grupy kolorystyczne i chyba był to dobry pomysł. Zdecydowanie łatwiej jest myśleć o ciekawych połączeniach barw w momencie kiedy mamy wydzielone grupy.
Okazało się że trochę tego mam a zwijałam tylko te mniej schludne motki i zaplątane kłębki więc to co jest na zdjęciach stanowi około 60% mojej kolekcji.
Wełnę kupuję w różnych miejscach. Hurtownie, pasmanterie ale też second handy. Czasem ktoś mi po prostu da to co mu zalega w domu. Lubię zwłaszcza zdobycze z lumpeksów gdyż trafiają się naprawę cuda. Kupuję zawsze wełnę jeszcze nie przerobioną (tzn. nie prutą).
Aha, pod słowem wełna kryje się również akryl i jego mieszanki z wełną.
Na temat akrylu wypowiem się niebawem, gdyż zaczyna mnie jeżyć bałagan jaki w świadomości moich potencjalnych klientów robią wypowiedzi osób nie do końca wiedzących o czym mówią i piszą.
Poniżej efekty radosnego zwijania. :-)









Ło Matko i Córko... trochę tego mam... a to jeszcze nie wszystko.

Dodatkowo wrzucę Wam organizer na druty jaki sobie uszyłam kilka miesięcy temu. Muszę przyznać, że odkąd go mam moje życie stało się łatwiejsze więc gorąco polecam ten patent wszystkim włóczkoholikom. :-)



Teraz tylko wycieczka do Ikei celem nabycia pudeł w które wrzucę poszczególne kolory i wio do roboty. :-)

2 komentarze :

  1. Obłędnie pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  2. niezłe zasoby, tylu włóczek to nie mam:) taki organizer spróbuję sobie uszyć na pędzle do makijażu. a o panowaniu nad chaosem u siebie właśnie co pisałam, też mam takiego asystenta :D zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń