Padam na twarz. Weekend upłynął mi na porządkowaniu tak zwanych zasobów. Przestałam ogarniać to ile jakiej wełny mam, więc zabrałam się za zwinięcie tego co zwinięcia wymagało. Alles zussamen do kupy zabrało cały dzień... Dżizus...
Teraz relaks a ostatnio podczas relaksu szperam w necie, celem odnalezienia jak najbardziej odjechanych projektów druciarskich. Muszę przyznać, że zdarzają się prawdziwe perełki. Fantazja niektórych projektantów nie ma granic i wobec ich kreacji moje umiejętności są na poziomie, który oględnie określę jako: "Pani nie, pani jeszcze długo nie." ;-)
No. Można? Można!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz