Muszę przyznać, że jestem dziś wyjątkowo z siebie dumna.
Udało mi się uszyć dość skomplikowaną, jak na moje możliwości torbę i rezultat kilkunastu długich godzin pracy, bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.
Samo kombinowanie jak ją skroić, wymierzyć i w jakiej kolejności zszywać zabrało mnóstwo czasu.
Wszystko oczywiście "na czuja" i "na oko" bo jestem dyplomowanym "psychologiem intuicyjnym" a nie kaletnikiem. ;-)
Napiszę jedynie, że torba składa się z 45 (tak, tak) elementów, nie licząc okuć.
Mnóstwo pracy. Na tę torebkę życie oddało 1,5 pary niechcianych jeansów. Moim zdaniem zafundowałam im fajny upgrade. ;-)
Jest ona prezentem dla zabieganej mamy co tłumaczy ilość kieszonek, smyczek i innych udogodnień.
Mam nadzieję, że się spodoba i będzie się sprawdzać.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz